sobota, 3 kwietnia 2021

Nie wiesz wszystkiego - Marcel Moss

Tytuł: Nie wiesz wszystkiego
Język oryginału: polski
Autor: Marcel Moss
Wydawnictwo: Filia
Pierwsze wydanie: 2020
Liczba stron: 384
Rodzaj: kryminał, literatura psychologiczna, obyczajowa

Moja najlepsza przyjaciółka i chłopak, z którym kiedyś byłam blisko, odebrali sobie życie w tej samej chwili. Zrobili to, bo tego chcieli. Odeszli na własnych warunkach, trzymając się za ręce.
To wszystko tylko moje przypuszczenia. Jak było naprawdę? Co Otylia i Alan robili tamtej nocy na dachu opuszczonej hali? Dlaczego poszli tam razem, skoro prawdopodobnie nigdy nie zamienili ze sobą w szkole choćby słowa? Co sprawiło, że postanowili targnąć się na swoje życie? I czy bardzo się bali?
Tego nie wiem. Ale wiem jedno. Nie spocznę, dopóki nie odkryję prawdy.


Wszyscy są osłupieni, kiedy pewnego dnia do szkoły dociera wieść o samobójstwie dwójki uczniów – Otylii i Alana. Problem polega na tym, że uczniowie, którzy na co dzień nie mieli ze sobą dosłownie żadnej styczności i żadnego kontaktu, zostali znalezieni tuż obok siebie. W szkole zaczyna huczeć od plotek, lecz z wiadomością nie może pogodzić się Marta, przyjaciółka Otylii, która nie wierzy, że najbliższa jej osoba mogła skoczyć z dachu, skoro miała w sobie tyle uporu i woli walki w życiu. Za wszelką cenę postanawia dowiedzieć się, co stało się tej feralnej nocy i dlaczego dwie ważne osoby zakończyły swoje życie w takim miejscu, w tajemniczych okolicznościach. Pomóc w tym zamierza jej wychowawczyni, Julia Wolska, która podsuwa pomysł, w jaki sposób można znaleźć kogoś, kto wie na ten temat więcej, niż chce powiedzieć. I przy tym zrealizuje własne cele, które mają pomóc jej nareszcie żyć w spokoju.
Jakiś czas temu spotkałam się z opinią, że to niewiarygodne, że Trylogię Hejterską i „Nie wiesz wszystkiego” napisał ten sam autor. I chociaż wydaje mi się odrobinę przesadzona, tak muszę przyznać, że jest w tym źdźbło racji. „Nie wiesz wszystkiego” zdaje się książką zdecydowanie lepszą od poprzedzającej ją trylogii, a w dodatku zupełnie różną od poruszanych wcześniej problemów.
Chociaż przy okazji Trylogii Hejterskiej wyrobiłam sobie opinię, że autor zaczął chodzić na skróty i stworzył sobie szablon postaci, w których zmieniał tylko jakiś element, żeby nie było aż tak bardzo identycznie, tak muszę przyznać, że ta książka zaskoczyła mnie zarówno tematyką, jak i kreacją postaci. Rekomendacje psychologów z okładki nie są wcale bezpodstawne, bo Marcel Moss sięgnął po raz kolejny do tematyki bardzo powszechnej i bardzo uparcie spychanej na margines – mianowicie do problemów nastolatków. Nie są to jednak problemy niczym z amerykańskich filmów o marzeniach i życiu dorastających ludzi – pokazana jest tutaj ta ciemna strona, taka jak lekceważenie, odrzucanie, trzymanie się w ścisłych grupkach, prześladowanie, walka o hierarchię w szkolnej społeczności, a przede wszystkim – niezrozumienie i bagatelizowanie wszystkiego ze strony dorosłych. Zderzają się tutaj dwa światy, które nie są w stanie się zrozumieć, bo każde patrzy na siebie przez pryzmat własnych doświadczeń i obecnych problemów.
Warto przyjrzeć się bohaterom przedstawionym w powieści. Na pierwszy plan wysuwa się Marta – nastolatka z bardzo dobrego liceum w Warszawie, która pragnie jedynie odciąć się od nękającej jej przeszłości i prześladowców z poprzedniej szkoły. Dziewczyna boryka się z nadwagą i problemami z odżywianiem, a przede wszystkim – z bardzo silnym, uporczywym stresem, z którym radzi sobie poprzez jedzenie. W nowej szkole zaprzyjaźnia się z Otylią, która pozornie zdaje się jej przeciwieństwem, lecz tak naprawdę mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Tym bardziej przeżywa jej niespodziewaną śmierć i stara się zrobić wszystko, żeby dowiedzieć się, jak zginęła.
Drugą główną bohaterką jest Julia – nauczycielka, polonistka i wychowawczyni klasy, do której chodzi Marta. Jest bardzo łagodna z charakteru i wierzy w ludzi. Jest też marzycielką, która przeniosła się do wielkiego miasta z prowincji dla mężczyzny, z którym sądziła, że będzie już na zawsze. Niestety, z czasem na jaw wychodzi jego nałóg, nad którym Olek nie jest w stanie zapanować, i chociaż pierwotnie się stara, brak zahamowania zaczyna psuć małżeństwo i odzierać powolutku Julię z godności.
Na dalszym planie znajduje się Otylia, którą poznajemy tylko poprzez retrospekcje. Niegdyś była dziewczynką pogodną, radosną, pełną energii i pragnącą bliskości – dopóki nie przytrafiła się jej tragedia, która zmieniła całe jej życie. Momentalnie z jej pokoju zniknęły jasne barwy, a dziewczyna zaczęła otaczać się mrokiem, ubierała się wyzywająco, tatuowała swoje ciało. Był to sposób, w jaki radziła sobie ze światem, niesprawiedliwością i krzywdą, jaką musiała przeżyć. Pomimo próby samobójczej, znajduje w sobie chęć do życia, a gdy spotyka Martę, widzi w niej swoje odbicie – a także to, co mogłoby być, gdyby się ugięła i nie rzucała światu codziennie wyzwania.
Kolejną ważną w historii postacią jest Sara – dziewczyna, która, zdawałoby się, wygrała los na loterii i urodziła się jako córka znanej aktorki telewizyjnej. Niestety, nie mogła ona liczyć ani na ciepło, ani na miłość, ani na zrozumienie. Chociaż matce zdawało się, że dawała jej wszystko – luksusy i wolność, Sara pragnęła jedynie odrobiny czasu i zainteresowania. Przedstawia tragedię życia w cieniu swojego rodzica i to, jak zakładanie masek pozwala na przetrwanie we współczesnym świecie pełnym oczekiwań.
Nie można także pominąć Alana, który osiągnął swoją popularność sam, lecz daleki jest od stereotypowego popularnego chłopaka z drużyny siatkówki. Jest chłopakiem bardzo wrażliwym, a nawet wręcz zagubionym we współczesnym świecie, który musiał przejść bardzo długą drogę do tego, aby zrozumieć samego siebie.
I chociaż bohaterów w powieści jest więcej, każda wnosi coś wartościowego do historii zwieńczonej tragedią śmierci, żadna nie jest tutaj niepotrzebna, płaska czy śmieszna. Każdy żyje we własnym dramacie i próbuje znaleźć sposób na to, aby po prostu przeżyć w wymagającym świecie iluzji i oczekiwań.
Moss porusza tutaj problem grup rówieśniczych – poświęceń, aby być na szczycie, jak i tragedii odrzucenia, kiedy staje się wyrzutkiem społecznym i kozłem ofiarnym, cierpienia i niezrozumienia, z którym musi mierzyć się dorastający człowiek – a najczęściej jest w tym wszystkim sam, kiedy dorośli zajęci są własnymi sprawami albo bagatelizują problemy nastolatków, nie uznając ich za warte uwagi i poważne. Pojawia się tutaj także motyw radzenia sobie samemu z krzywdą – odcinanie się od wcześniej zbudowanego świata, tworzenie zupełnie nowego wizerunku, pogrążenie się w depresji i obojętności, próby samobójcze, a także bezsilność rodziców, którzy nie są w stanie poradzić sobie z nową rzeczywistością i problemami swojego dziecka. Niezwykle ważnym tematem jest także zaburzenie odżywiania, nieradzenie sobie z wymaganiami rodziców i społeczeństwa, oraz idące za tym wszystkim anoreksja i bulimia, do których dorastające dziewczyny uciekają się tylko po to, aby utrzymać wizerunek idealnej i zdobyć akceptację, a co prowadzić może do naprawdę ogromnych tragedii i problemów zdrowotnych. Pojawiają się też wątki homoseksualne i problemy z akceptacją własnej odmienności, kiedy rodzina stawia zupełnie inne wymagania, a społeczeństwo wyśmiewa i prześladuje. A także tragedia rozpadu małżeństwa przez nałóg, który wymyka się spod kontroli i odziera z godności jedną stronę, a drugą pogrąża w desperacji, samotności i odrzuceniu.
Uważam, że „Nie wiesz wszystkiego” jest bardzo cenną lekturą, która podkreśla niezwykle ważne problemy dzisiejszego świata. Jest zdecydowanie lepsza niż cała Trylogia Hejterska i naprawdę warta polecenia.
Jedynym moim zarzutem wobec autora jest to, że najwidoczniej uwziął się na osobach, które mają za zadanie pomagać w problemach i wspierać pod kątem psychologicznym. Być może chce podkreślić, że także mają swoje problemy i mroczne tajemnice, lecz pogrążanie ich w morderstwach czy nałogach wcale nie sprawi, że ludzie, widzący swoje odbicie w postaci z książki, zaczną szukać ich pomocy, a będą próbowali rozwiązywać wszystko na własną rękę. Nie jest to dobra maniera i mam nadzieję, że autor z czasem odejdzie od tego schematu, bo chociaż w swoich książkach podkreśla niezwykle ważne problemy, wcale nie zachęca takimi zabiegami do szukania pomocy u specjalisty.

Cytaty warte wyszczególnienia:

Władza… Czasem odnoszę wrażenie, że jej pragnienie ludzie mają we krwi, a gdy już wreszcie ją zdobędą, pokazują swoją prawdziwą twarz.

Jeśli komuś bardzo zależy na tym, by cię zgnoić, to i tak to zrobi.

Jeżeli ktoś wyklucza cię z powodu twojej inności, to robi to tylko dlatego, że uważa cię za zagrożenie.

Żeby zrealizować marzenia, trzeba ciężko pracować. A żeby praca przynosiła efekty, musi być wykonywana w pełnym skupieniu. Nie możemy pozwalać na to, by przyszłość nas rozpraszała.

[…] uważam, że dzisiejsza młodzież jest niezrozumiana i ustawiana na wiele zagrożeń. Żyjemy w czasach, w których nastolatkowie muszą się zmagać z ogromną presją i wygórowanymi oczekiwaniami.

Wszyscy marzą o tym, by wyróżnić się w tłumie ślepo podążającym za tym samym. Social media tworzą wizję idealnego świata, która tylko nasila kompleksy młodych, uzmysławia im, ze nie mogą okazywać słabości, i sprawia, że pragną czegoś, co nie istnieje.

Kreowana w Internecie iluzja sprawia, że młodzi są niezadowoleni ze swojego życia. Nastolatkowie tłumią emocje, z którymi ewidentnie sobie nie radzą.

— Dorośli często nie rozumieją swoich dzieci. […] Oczekują od nich coraz więcej i są przekonani, że dzisiejsza młodzież nie ma praktycznie żadnych zmartwień.
— A do tego karzą nas za to, że nie znamy dawnych realiów – zauważa Najdowska. – Tylko czy naprawdę musimy je znać? Żyjemy tu i teraz, mamy własne przemyślenia, wrażliwość i nastawienie do świata.

Nastolatkom nie można ufać. Nie są już dziećmi, które zachowują się nieprzewidywalnie, ale niezbyt szkodliwe. Nie są też dorośli. Często nie zdają sobie sprawy z tego, że zabawa dobiegła końca i każdy nieprzemyślany krok może zaważyć na ich przyszłości.

Wierzę, że tylko szczęśliwa kobieta może być naprawdę dobrą matką.

Co to za życie, jeśli bronisz się przed miłością?

Gdy odzyskałam przytomność, wydawało mi się, że trafiłam do nieba. Teraz wiem, że jestem w piekle. Piekle zwanym życiem.

Kobiety, które poświęcają się dla dzieci, zapominają o tym, że pewnego dnia ich pociechy wyfruną z gniazda, a one zostaną same. Nie są na to przygotowane.

Jest jednak coś dużo gorszego niż kompromitacja – życie w strachu przed nią.

Nawet najgorsza prawda jest lepsza od życia w ciągłej niepewności.

Ludzie uwielbiają przypinać innym łatki. Niedoszła samobójczyni zawsze będzie niedoszłą samobójczynią. Większości z nas nie obchodzą czyjeś motywacje. Wolimy oceniać na podstawie tego, co widzimy.

Nie ma w życiu nic gorszego niż związek, w którym tylko jedna osoba angażuje się na sto procent. Zawsze to ona prędzej czy później kończy ze złamanym sercem.

Tylko czy warto żałować miłości? Przecież wszyscy jej pragniemy. Sęk w tym, że nie każdemu dane jest w pełni się nią cieszyć. Miłość bywa piękna, ale uczucia powierzone nieodpowiedniej osobie stają się destrukcyjne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez drama queen. Obsługiwane przez usługę Blogger.